Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/447

Ta strona została uwierzytelniona.
—   441   —

wielu zachodów i ofiar wydaliśmy cię przecie za „obywatela...“
— Zrujnowanego! — przerwała Rozumna, — i po uszy zadłużonego. Jeżeli myślisz moja matko, że dom obywatela zrujnowanego i zadłużonego jest domem zamożnym, mylisz się bardzo; jeżeli sądzisz że taki obywatel i jego rodzina zamiast chleba jadają marcepany i jak ryby w wodzie nurzają się we wszelkich wygodach, mylisz się jeszcze mocniej. Żona zrujnowanego obywatela posiada wpawdzie dom własny, ale taki, przez dach którego woda kapie jej na nos wtedy właśnie, kiedy ona najbardziej chce spać; posiada ona także konie i krowy, które zdychają z głodu, kury i gęsi, których sama doglądać musi. Obiad jada codziennie, ale składa się on z krupniku albo barszczu, bynajmniej zaś nie z pasztetów i delikatesów. Przyodziać się może od biedy płócienkiem i perkalem, ale na łokieć wstążeeczki albo parę rękawiczek często jej nie staje. Taki jest los żony zrujnowanego obywatela; a jeśli ona ma jeszcze dzieci, to już nie może, na żaden sposób nie może przygarniać pod dach swój i tulić do swego serca nikogo, ale to co się nazywa nikogo. Daleko łatwiej uczynić to może żona człowieka, który zarządza ogromnemi lasami bogatego pana, cieszy się wielką łaską i przyjaźnią tego pana, i pobierać musi od niego znaczną pensję. Do niejto moja matko radzę ci zwrócić się z żąda-