Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/514

Ta strona została uwierzytelniona.
—   508   —

przeszłości, i zabezpieczać przyszłość rękojmią przysięgi... I dla tego... dla tego, pomimo wszystko com usłyszała, z jedną ręką przy sercu a drugą w twojej dłoni, powiedzieć ci mogę: kocham i wierzę!
Gdy to mówiła, twarz jej powlekła się takim czystym a zarazem gorącym blaskiem, takie odbiła w sobie bogactwo uczuć szczerych i głębokich, że wydawała się w istocie promiennem wcieleniem wiary i miłości. To też i w oczach patrzącego na nią mężczyzny, przed chwilą smutnych i zamyślonych, zadrgały i zajaśniały wszystkie najlepsze, najwznioślejsze uczucia, jakiemi pierś ludzka wzdyma się i napełnia w najwyższych chwilach zachwytu — uczucia miłości, wdzięczności, uwielbienia i uszczęśliwienia bez granic.
— O moja droga! — wymówił, i nic więcej wymówić nie mógł ustami, które zadrżały. Ale w zastępstwie ust głośno i wyraźnie przemawiały oczy jego, i przemawiało czoło wyniosłe, nagłą pogodą i dziwną światłością rozpromienione; przemawiała dłoń gorąca, która silnym uściskiem objęła rękę pięknej dziewczyny. — O moja droga — powtórzył — drugito raz w mem życiu złożyłem losy serca mego u stóp kobiety. Jakże tamta chwila straszną była i złowrogą!.. jakże ta rozkoszną jest i błogosławioną!.. Tamta rozpoczęła dla mnie szereg błędów i rozpacznych zwątpień... z tej jak ze źródła wód ożyw-