Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.
—   53   —

Okno przy którem stał hrabia, umieszczone w części muru tworzącej wypukłe zaokrąglenie baszty, pozwalało ogarnąć okiem tę część budowy, w której znajdowały się okna pokojów Ewy. Spojrzenie hrabiego wypadkiem upadło na blado-różowe światła, dwiema strugami wydzierające się na zewnątrz przez kryształowe szyby i przezroczyste osłony. Dojrzał je i nie mógł już oderwać od nich wzroku. Patrzył na te okna, a łagodne oświecające blaski wydały mu się żałobnemi ogniami, płonącemi nad grobem. Byłto grób w który położyła się jedyna miłość, jaką w życiu swem złożył u stóp kobiety, jedyne pragnienie osobistego szczczęścia jakiemu się poddał. Czystych i surowych obyczajów, poważnych nawyknień umysłu, żyjący bardziej w świecie wiedzy i oderwanych pojęć, niż ziemskich, życiowych doświadczeń, nie znał on tych przelotnych uczuć i łatwych rozkoszy, które innym ludziom długo a niekiedy i przez życie całe, starczą za miłość wielką, doskonałą, ale jedyną. Miłość taka zrodziła się w nim dla Ewy; ale zabita tem niezbłaganem prawem, które roztrąca żywioły nie jednakiej natury, i niepodobieństwom zabrania łączyć się w trwały węzeł, miłość ta stopiła się w ogniach zawodów i rozczarowań, pozostawiając po sobie w sercu szlachetnego człowieka ból milczący, dumny, cichy lecz ciągły, ciężki, dojmujący. Hrabia, patrząc teraz na blado-różowe okna Ewy,