Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/598

Ta strona została uwierzytelniona.
—   592   —

może przestrogę jaką, lub wyrzec słowo macierzyńskiego błogosławieństwa; ale nic z tego nie uczyniła. Po chwili daremnych wysileń, nagłym ruchem podniosła w górę obie ręce, przycisnęła niemi skronie, pochyliła się, zatopiła twarz w poduszce sofy, i — dostała spazmów.

KONIEC.