Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.
—   59   —

cała w ukochaniu wszystkiego co było pięknością, wielkością, ideałem. Miłość ta tem ognistszą i wyłączniejszą była w młodej dziewczynie, że uczucia jej nie rozdrabiały się na maluczkie kaprysy i upodobania, że rozumiała dobrze to co kochała, że serce jej z natury namiętnem było i skłonnem do miłości bez granic, że nakoniec posiadała ona w osobie swej matki ciągle stojący przed jej oczami obraz moralnych wykrzywień, obraz upadku natury ludzkiej, o którego przyczynach i źródłach w zupełności niewiedziała, ale który tem większą nienawiść budził w niej ku złemu, że ofiara która mu ulegała była jej drogą.
Hrabia zamyślonemi oczami patrząc na oświecone śród nocy okna pokojów Ewy, myślał o tych dwóch kobietach, z których jedna stała mu się źródłem wysokich uciech, światłem i błogosławieństwem dni jego samotnych, a druga wniosła mu w życie żywioł zawodu, rozczarowania, i smutne może godziny tęsknoty, jaką poczuwać musi każde serce, gdy szlachetnym i prawym żądaniom jego nie stanie się zadość.
Nie był znękanym, ani zniechęconym, nie czuł zwątpień ani goryczy, ale spadła nań chwila ciężkiego smutku. Oderwał oczy od tych blasków tak sztucznych, słabych i nikłych, jak była natura kobiety której oświecały mieszkanie, i skierował je tam, kędy nad uśpioną ziemią podnosiło się niebo