kszych rozmiarów, którą wydał w pięć lat po wyjeździe swym z kraju, pod tytułem: „Złudzenia i marzycielstwo w życiu jednostek i narodów.“ Któż zresztą z czytelników naszych oświeconych i mniej lub więcej oznajomionych z literaturą obcą ostatniego lat dziesiątka, nie zna i nie pamięta utworu tego, tyle w swoim czasie budzącego rozgłosu, zajęcia, namiętnych literackich starć i polemik? Komuż z ludzi czytających nieznanemi być mogą te feljetony kreślone piórem zaostrzonem nakształt żądła, ale żądła do którego natura przykleiła bystre i silne skrzydła orle, aby niem szybowało po szerokich przestrzeniach, godząc choćby w same oblicza słoneczne, jeśli te zawadzały mu w drodze, lub wydawały mu się nie tem właściwie za co je inni mieli ludzie! Co do nas, wiele już razy objawiliśmy zdanie nasze o tych literackich i politycznych pracach, a raczej rzutach i polotach p. Dembielińskiego. Nie godząc się w zupełności na poglądy i wnioski, które wysnuwały się z pod jego pióra, odmówić im nie możemy prawdziwie samodzielnej śmiałości, bystrych choć nieraz na paradoksy natrafiających zaciekań się rozumowych, a przedewszystkiem olśniewającej niemal świetności i zadziwiającej lekkości, które każdemu z utworów jego nadawały pozór długiego rzędu djamentów nanizanych na nić błyszczącą jak złoto, a delikatną jak misterny i przezroczysty wątek pajęczyny. Bądź co
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/78
Ta strona została uwierzytelniona.
— 72 —