Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.
—   73   —

bądź, w kilka zaledwie miesięcy po wyjściu na świat owej książki z treścią mającą związek zarówno z losami jednostek, jak z różnemi drogami, któremi zazwyczaj postępują narody i rządy, p. Dembieliński mianowanym został pierwszym sekretarzem, co znaczy, przybocznym towarzyszem, a jak najczęściej bywa i doradzcą ministra. Odtąd fama publiczna nieustannie głosiła o wielkich i coraz większych wpływach, jakie wywierał w odnośnych sferach rządowych. Najwyżej położone osoby dawały radom i zdaniom jego chętny posłuch; dziennik jego nabył w wielkiem państwie ważności i znaczenia półurzędowego organu. Jak w gabinetach dyplomatów, tak w salonach będących punktem zebrania najświetniejszych towarzystw stolicy, powodzenie i poklask nie opuszczały go ani na chwilę. Jeżeli mamy wierzyć kronikom miejscowym, niepospolita powierzchowność młodego dyplomaty, wrzące dowcipem i świetne śmiałością pisma jego, z których dyplomatyczna powściągliwość nie wykluczała całkiem przebłysków energicznej i namiętnej natury, w połączeniu z prędko nabytą sławą i fortuną, która wysokiej już pono doścignęła cyfry, zyskały mu względy nie jednej z królowych, dzierżących w wielkim świecie stolicy berło piękności i bogactwa; sprowadziły niejednokrotnie przypuszczane do serca jego szturmy czarujących spojrzeń i uśmiechów. Ale jak często bywa u ludzi pochłoniętych