Ten pan, zdaniem mojem, kto przestał na swojem.
Służmy poczciwej sławie,
A jako kto może,
Niech ku wspólnemu dobru dopomoże.
Kto tak mądry, że zgadnie
Co nań jutro przypadnie?
Wszystko dziwnie się plecie
Na tym tu biednym świecie;
A ktoby chciał rozumem wszystkiego dochodzić,
I zginie, a nie będzie umiał w to ugodzić…
Jak każdy wielki artysta, Kochanowski bogaty jest w metafory, które są dla pisarskiego stylu tem, czem dla nieba błyskawice. Do śmierci, która mu córkę wydarła, woła:
»O znikomych cieni
Sroga, nieubłagana, nieużyta ksieni…
Niestałość rzeczy ziemskich przyrównywa do żywiołowych sił natury:
…Morze nie stoi nigdy, zawżdy płynie;
Teraz kędzierze nastrzępi, w godzinie
Dnem wzgórę stanie, a ogromne skały
Wysokich będą obłoków sięgały…
W jednym z trenów znajduje się to prześliczne porównanie pogrzebanego dziecka do kłosu:
Kłosie mój jedyny!
Jeszcześ mi był nie dojrzał, a ja, twej godziny
Nie czekając, znowu cię w smutną ziemię sieję.