I całą nędzę ludzkiego bytu na ziemi zamyka w trzech słowach lapidarnych, podobnych do trzech głazów, skutych ze sobą twardem żelazem:
»Błąd wiek człowieczy«.
Bywały nawet w wielkiej duszy tej takie wichry i burze, że aż chwiały się od nich i na chwilę przygasały lampy wiar wszelkich, że, jak gromy, wybuchały z nich bluźnierstwa. Do duszy zmarłego dziecięcia on, silnie jednak wierzący w nieśmiertelność duchowego pierwiastku człowieka, woła:
»Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest…
A gdzie indziej wydaje okrzyk rozpaczy:
»Fraszka cnota, powiedział Brutus porażony,
Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony…
Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy,
Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy«…
To też ciekawa jest rzecz, jak gęsto utwory tego księcia poetów zasiane są wyrazem: »smutek« i jemu pokrewnymi.
Raz mówi do Boga:
»W tobie ja samym, Panie, człowiek smutny, nadzieję kładę...«
Gdzie indziej znowu:
»Do Ciebie wzdycha smutne serce moje«.
A potem do samego siebie:
»Czemu się smęcisz, duszo moja? czemu omdlewasz?«