Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.
— 169 —
ŚWIEKRA.

»Oj, weź ty, synku, ostrą siekierkę,
Idź i zrąb w polu cienką brzezinkę«.

I wziął Jasieńko ostrą siekierkę
I poszedł rąbać cienką brzezinkę.
Oj, raz ją rąbnął, ona milczała,
Rąbnął ją drugi, krew z niej trysnęła,
Gdy rąbnął trzeci, ona zagadała,
Cienka brzezinka tak zagadała:
»Nie rąb mnie, Jasiu, ja żona twoja,
Tak mi zrobiła matula twoja;
Okrutna matka nas rozłączyła,
Młodego synka osierociła!«

U szczytu pagórka, Muzy nieruchomo obok siebie stały. Trzy ich postacie proste, zgrabne, w malownicze fałdy sukien ujęte, zarysowywały na tle różowych obłoków ciemne i wdzięczne linje trzech posągów i z wysoka, bardzo z wysoka nad wszystkiem, co otaczało je, górowały. Żniwiarki zaś szły ciągle, oddalały się coraz bardziej, ciemnemi stopami po białym piasku tętniąc i śpiewając.
Wtem, na niebie, pośród strzępiastych pręg ciemniejszego już fioletu, powstał obłok nieduży, srebrzysty, wydłużony, w którym, przyjrzawszy się pilnie, rozpoznać można było smętne zarysy hełmu, kołczanu i liry. Powstał, w dół spłynął i nisko, szczytu grusz polnych prawie dotykając, w ślad i coraz prędzej za żniwiarkami szybował. Od niego w powietrzu coraz mroczniejszem a woniami zbóż ściętych nalanem, rozchodziły się słabe,