Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.
— 35 —

na atłasowe pościele narcyzów, do groty wysłanej różami. Lub, jeśli wolisz… pójdź, pójdź za mną w ściany pałacu, zbudowane z djamentów i pereł, ku wodotryskom, bijącym winem i miodem, w progi komnat biesiadnych, usłanych wezgłowiami z purpury przepojonej wonnością bursztynu i mirry…
Tu, z krzykiem bólu ptak pokusy i ułudy opadł na gałąź cyprysu, bo strzała Zefira zraniła mu złote skrzydło. A u stóp tegoż cyprysu, Zefir ukląkł przed Śpiewną i wątłemi jej ramiony szyję swą opasał.
Minęły dnie, aż Sylla, we własnej już postaci przed oblubieńcem pasterki na złotorogim jeleniu stanąwszy, tak przemówiła:
— Zuchwalcze, który opór bezrozumny stawiasz pragnieniom i prośbom bogini, wiedz, że w tej chwili losy twe rozstrzygnąć się muszą. Wczoraj zwiedziłam Cyterę, kędy łowami zabawia się Artemida i u tej pani mojej, która mi jest przyjazna, wyjednałam dla ciebie dar nieśmiertelności, jeśli, żądaniu mojemu posłuszny, opuścisz swoją pasterkę. Pójdź za mną, o najpiękniejszy! z dłoni mej wypij czarę ambrozji, dającej wieczne trwanie i u boku mojego, bogom równy, na wieki młody i piękny, żyj i panuj nieśmiertelnie!
Teraz, pewna była, że Zefir do stóp jej przypadnie i z dłoni wypije tę niezmierną szczęśliwość i chwałę, którą mu w darze przyniosła. Z ziemskiego królewicza przedzierzgnąć się w bóstwo niebieskie, na Olimp wstąpić, zimnej śmierci, szpetnej starości, gorzkim nieszczęściom umknąć na zawsze, któraż z glist ziemskich zdumiewającej tej niespodziance oprzećby się zdołała?

3*