Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.
— 42 —

na nią niż na cokolwiek innego patrzeć im pozwala. Ci ludzie dokładnie i namacalnie znają częstokroć rzeczy, o których nie śniło się nigdy badaczom innych punktów świata. Są to eksperci, którzy w procesie ludzkości przeciw jej przeznaczeniu do najdrobniejszych szczegółów wyliczyć mogą krzywdy i straty, przez stronę pozwaną pozywającej zadane. Ona, ta ludzkość, przeznaczenie swoje przed kratki niewidzialnego i niepojętego dla niej sądu pozywająca, zdolną byłaby przemawiać tylko pojedyńczemi słowami, najprostsze pojęcia wyrażającemi. Powiedziałaby naprzykład: pole bitwy, albo choroba, albo niewola, albo głód, zgon, rozpacz. Oni zaś ukazać mogą szczegóły, składające każdą z tych całości i przedstawić niezliczone mnogości w tych jednościach zawarte. Łatwo wymówić: tysiąc rannych! ale łatwo też o tej prostej jedności w dwie minuty po wymówieniu jej nazwy zapomnieć. Co innego wcale, gdy biegli na szerokiem płótnie odmalują, jak wszystkie te rany otwierają krwawe swe wargi, z powietrza piją rozkładający napój, a po sieci tkanek nerwów, aż do ostatnio zrodzonej lub zaledwie z drugiej rodzącej się komórki ciała rozsyłają węże, strzały, płomienne języki bólu. Nic prostszego, jak głośno przeczytać: »Rzym podbił Galję i strasznie ją gnębi«. A potem, z żalem, który wnet widok róży odegna, albo dźwięk fletni zagłuszy, rzec: Gallom tym smutno być musi na świecie! Lecz znawcy owi, wnet w tej jedności mnóstwo dla niestale patrzącego oka ginących mnogości zobaczą. Oni wśród Gallów policzą i wskażą wnętrzności, zamiast pożywną strawą, wściekłością lub próżnią karmione, mózgi wywarem rozpaczliwych marzeń, lub