rych, gdzie przebywają przez nic i przez nikogo nie pocieszani więźniowie smutku.
Więc skoro wszystkiem tem jest słowo, chwytajmy je, gdy przylatuje do nas jak ptak wieści dobrej, gdy płynie ku mam jak zdrój siły żywej, gdy rozlega się nad nami jak głos górnego natchnienia.
Chwytajmy słowo mądre i piękne i bierzmy je w serca na ogień, w piersi na balsam, w dłonie na moc.
Bierzmy je na szare momenty wątpienia, na czarne dnie smutku, na krwawe godziny tęsknoty, na siłę w omdleniach, na słoneczne ogrody w mrozach życia, na kwiaty wspomnień w jego pustyniach.
I niech uwielbieni będą ci, którzy z dni istnień, z krwi piersi swoich rzeźbią tęczowe muszle Słowa, niech błogosławieni staną się, którzy hasła i blaski słowa po świecie roznoszą, niech podziękowani zostaną, którzy przed słowem rozwierają na oścież ściany serc i progi domów swoich!
Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.
— 54 —