Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.
— 71 —

w porze najwyższego szczęścia przepowiadają nieszczęście, po upływie zaledwie wieków spełnić się mające, natchnione przez nią głowy napełniają się wizjami Pankracych, Leonardów, Henryków, obozów i okopów, walk i rozmów, które świat ma zobaczyć i usłyszeć po upływie zaledwie długich dziesiątków lat.
Czas płynie, ona po jego przestrzeniach zbiera zjawiska, utrwala je swoim pendzlem i rylcem, staje się zbiornikiem wiekowych uczuć i myśli narodu, wszystkich wytworów jego duchowego życia. Staje się miarą jego wzrostu, świadectwem jego wartości, rozległym wizerunkiem szeregu pokoleń i spoidłem pomiędzy pokoleniami, — arką Przymierza między dawnemi i nowemi czasy.
Czas płynie; przez jej wieszczów przepowiedziane spada na naród nieszczęście nad nieszczęściami: niewola — niewola twarda, nielitościwa, z mieczem zagłady w ręku. Wówczas wszystko znieruchamia się, milknie, przypada do ziemi, piersią przywiera do ziemi i pieszczotami jej upojone szaleje, lub oparami jej przeniknięte usypia, rozkłada się, umiera.
Ona nie traci ruchu, ani głosu, ani dumy i odwagi, nie spuszcza oczu z widnokręgu i po ciemnościach go okrywających szuka tych świateł, które mają moc panowania nad ciemnościami, moc, dającą życie i trwanie w ciemnościach. Ona nie wierzy w wiekuistość ciemności i do pogrążonego w niej narodu woła: idź i czyń, a wyjdziesz na światłość! Ona nie może przestać czuć, myśleć, mówić, więc pośród głów, serc i ust zmartwiałych, czy uśpionych myśli, kocha, mówi, wstrząsając, budząc, nie dając spać, nie dając w letarg zapaść i umrzeć. W nie-