powiewów natury chronione, u wierzchołka próchnieć poczęło, przyszli poeci, którzy do pnia jego, do korzenia, do pierwszych jego początków zstąpili, aby z samej ziemi tryskających, świeżych mocnych soków zaczerpnąć i niemi drzewo poezji odrodzić.
Poeci, którzy po świeże pomysły i motywy, po silne akcenty i niezużyte barwy do poezji ludowej zstąpili, noszą w historji poezji nazwę romantyków. Nietylko w Polsce, ale we wszystkich krajach oświeconych, punktem czasu, na którym istnieli, jest, jak wiadomo, pierwsza połowa 19-go stulecia.
Zstępowali na dno społeczne i zrywali tam drobne pąki, które w ich ręku rozwijały się w przepyszne kwiaty. Z rąk ludu brali małe ziarna złota i wysnuwali z nich przędzę na królewskie purpury i złotogłowia. Taką jest prawda, że dusza ludzka to architekt, który materjałom budowlanym nadaje miarę własną i gdy jest małą, liche lepianki buduje z drogocennego marmuru, a gdy jest wielką, z kruchej gliny wznosi wspaniałe pałace.
Tak jak wielu współcześników jego w krajach innych i w Polsce, Juljusz Słowacki zstępował na dolinę poezji ludowej i z jej kwiatów zdejmował barwy świeże, z jej głosów czerpał motywy bogate i akcenty silne.
Był w podaniach ludowych książę, który pokochał dwie naraz siostry; była dziewczyna dumna i chciwa, która przez dumę i chciwość w sercu siostry morderczy nóż zatopiła; był pustelnik, który w lepiance leśnej strzegł przed okiem ludzikiem korony królewskiej; była córka, która, zasiadłszy na książęcym tronie, matkę-chłopkę, w noc piorunową, z pałacu swego wygnała; — i z tych
Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.
— 78 —