Tak zaraz u początku dramatu bohaterką jego staje się — harfa. W niej zaklęty jest duch bohaterstwa, który gdy ducha narodu nie przeniknie, naród zgaśnie — jak zdmuchnięta świeca.
Ale obok tej bohaterki symbolicznej, są dwie inne, żywe, nawskróś purpurową krwią ludzką nalane. Wielki niewolnik ma dwie córki. Róża Weneda i Lilla Weneda, dwa najróżniejsze typy i dwa najwspanialsze duchy niewieście, o jakich kiedykolwiek zamarzyła poezja świata.
Róża — to płomię wulkanu, łuna pożaru, genjusz niewieści, który myślą i ukochaniem tak szerokie zatacza koła, że niemi tajne otchłanie przyszłości przenika; — to prorokini i wieszczka narodu, jego tylko czci i wolności oddania kapłanka.
Dla niej, okrom losów jej narodu — nie istnieje nikt i nic. Gdy ojciec jej wraca z niewoli bez harfy, — mającej Wenedom dać zwycięstwo, ona wzgardliwie, niemal nienawistnie: »cóż ojciec?«; ona siostrę strwożoną o los swój łaje:
»Cicho! Czy Bóg ciebie jedną
Stworzył? Czemu trudzisz Boga?
Tam krew nasza i krew wroga
Zrobiła strumień i łoże
I Gopło zaczerwieniła:
Będziesz ty jak płaczka wyła
Nad sobą gdy rycerze konają?«
Ona nie zna pogody, pieszczoty, ciszy, słodkich sielanek u brzega srebrzystych ruczai; ona nie wie o szczęściu własnem, swojem, tak jak zwykli nie wiedzieć o nim