Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.
116
ELIZA ORZESZKOWA

tnie z wypukłemi brwiami, rozdzielonemi zmarszczką, w której jest tyle smutku i tyle rozumu... Nie, ani profil, ani usta, ani oczy nie są w nim najpiękniejsze, tylko dusza, dusza piękna, wzniosła i taka jakaś smutna! Najpiękniejszą ze wszystkiego jest w nim dusza, pewno, niewątpliwie! I serce złote, które nie rozgniewało się na nią za to, że podarunku przyjąć nie chciała, ale owszem zapragnęło jeszcze więcej zbliżyć się do niej...
Myśląc o tem wszystkiem, śpiesznie oszywała brzeg stanika białą jak śnieg szlareczką, a potem, dobywała z komody pasek skórzany, ozdobiony klamerką stalową.
W małej bawialni, która zara-