Ta strona została uwierzytelniona.
120
ELIZA ORZESZKOWA
szy uwagę siostry, nachyliła się dla podjęcia z ziemi kawałka łupiny od gruszki, a wyprostowując się, odpowiedziała spokojnie:
— Wcale się nie wystroiłam, tylko oszyłam stanik świeżą szlarką, bo tamta była już brudna.
— I pasek nowy włożyłaś! — z przekorą zauważyła znowu Frania.
Klara, nie odpowiadając siostrze, która miała w sobie ducha przekory i kłótni, położyła przed ojcem gruszkę obraną i nożyk z trzonkiem drewnianym.
— Będziemy dziś mieli gościa, tateczku, — rzekła.
— Gościa! — zadziwił się stary, — któż to taki? Może pani Dutkiewiczowa?... ale to nie gość.