Ta strona została uwierzytelniona.
126
ELIZA ORZESZKOWA
był wyraz rozsądku, a kościste ręce czyniły niekiedy gesty energiczne. Z takim gestem wytłómaczywszy gościowi stosunki wewnętrzne miasta, rzekł:
— Bieda w górze, bieda pośrodku, bieda na dole. Wiele brakuje do dobrego wszędzie i każdemu. Ale niech mi pan dobrodziej wybaczy, jeżeli powiem, że wina w tem potrosze takich ludzi możnych i pewno rozumnych jak książe Oskar...
Urwał, zawahał się.
— Niech pan dobrodziej będzie łaskaw przebaczy, bo może nie powinienem tego mówić przed sekretarzem i podobno przyjacielem księcia...
— Ale owszem — z niejaką żywością przerwał Przyjemski, —