Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.
138
ELIZA ORZESZKOWA

znalazłem nastrój myśli i mowy... wyższy...
— Niż się pan dobrodziej spodziewał! — pochwycił Wygrycz i zaśmiał się, ale ironicznie. — Widać pan dobrodziej, przebywając w domu pryncypała i przyjaciela swego, nie wiele miał do czynienia z ludźmi ubogimi. Ubóstwo, panie dobrodzieju, niekoniecznie znaczy to samo, co idyotyzm... Che, che, che!...
Śmiał się ostro, ale znać było, że zdanie gościa pochlebiło mu i uczyniło go weselszym.
— Jednak — ciągnął dalej, — co się mnie tycze, miałem w życiu swojem pewne warunki sprzyjające... Ożeniłem się, uważa pan dobrodziej, z kobietą wykształconą, to raz, a najlepszą w świecie,