Ta strona została uwierzytelniona.
143
PIEŚŃ PRZERWANA
wach szarych, starych. Przyjemski stał tuż za Klarą, która palcem dotykając tomów, wymieniała ich tytuły i imiona autorów.
— »W Szwajcaryi...« Może to...
— Niech będzie »W Szwajcaryi...« Tyle razy byłem w tym kraju. Poemat znam; zdaje mi się, że znam... ale może nie, może i nie!
Biorąc książkę bardzo zniszczoną, ogromnie znać czytaną, zatrzymał chwilę rękę jej w swojej i szepnął:
— Dziękuję za obronę przyjaciela mego... Dziękuję, że pani istnieje na ziemi...
Wrócili zaraz do malutkiej bawialni. Przyjemski stanął przed gospodarzem domu, który wstał z kanapki, rękę z kapeluszem