Ta strona została uwierzytelniona.
166
ELIZA ORZESZKOWA
obok niej na ławeczce, i dziwnie czegoś uradowany, poprosił:
— Niech pani chwileczkę posiedzi tu sama. Ja wrócę natychmiast. Proszę tylko nie lękać się niczego i nie uciekać... Wrócę natychmiast...
Szybko oddalił się w stronę pałacu.
Klara patrzała za nim i widziała, jak na spotkanie jego wybiegł z za drzew chłopak niedorosły, w spencerze z guzikami błyszczącymi, zapewne ogrodniczek, albo mały lokaj. Przyjemski coś mu powiedział, z gestu ręki wniosła, że wydał rozkaz, a gdy chłopak śpiesznie odbiegał, obrócił się jeszcze ku niemu i zawołał tak głośno, że usłyszała wyraźnie:
— Jak najprędzej!