Ta strona została uwierzytelniona.
188
ELIZA ORZESZKOWA
z dala parter, znajdujący się pod pałacem, i jak on wyglądał z daleka na tle ogromnej zieleni ogrodu.
Biła z niej całej radość promienna; ruchy stały się zwinne, nerwowe. Widocznem było, że nie mogła usiedzieć na miejscu, że czuła potrzebę chodzić, biegać, mówić, wyrzucać z siebie nadmiar życia wezbranego. Niekiedy milkła — w połowie wyrazu i stawała nieruchoma, oniemiała, ze wzrokiem i duszą odbiegłemi gdzieindziej.
Wygrycz nie przypatrywał się jej bardzo, słuchał tego, co mówiła, czasem zamyślał się o czemś, ale nie kwaśno, ani ponuro, owszem, jakby cień filuterności błądził mu po żółtych wargach.