Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.
192
ELIZA ORZESZKOWA

rać się do snu, wybiegła na ganek.
Wieczór był ciepły, ale pochmurny, i gwiazd wcale nie było widać: tem goręcej wśród ciemności żarzył się szereg oświetlonych okien pałacu. Wiatr zrywał się z pod chmur chwilami dość silny, chwilami ustawał zupełnie. Raz zerwał się i rozniósł po obu ogrodach wielką falę tonów muzycznych.
Z za okien wysokich, wązkich, żarzących się od świateł, fortepian i wiolenczela zaczęły lać w ciemność ogrodu muzykę wielkiego stylu, poważną i spokojną.
Klara przebiegła ogród i stanęła przy sztachetach, tuż u altanki bzowej. Oparta o sztachety, słuchała i nie myślała już o ni-