Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/211

Ta strona została uwierzytelniona.
199
PIEŚŃ PRZERWANA

razy to zbliżała się na palcach do pary rozmawiającej, to znowu trwożnie się oddalała. Był to człowiek, mający ubranie z guzikami metalowymi, które bielały mu u piersi i rękawów, ilekroć znalazł się w cieniu mniej głębokim. Szeptu pary stojącej u sztachet nie mógł słyszeć, może nawet nie widział kobiety, którą zasłaniała wysoka postać męska; ale tą ostatnią rozpoznawał dobrze i przez parę minut krążył za nią w niepewności co ma uczynić.
U sztachet mężczyzna, pochylony nad głową kobiecą, u piersi jego zwieszoną, szeptał:
— Spójrz na mnie!... nie uchylaj mi ust... daremnie... wynajdę... wezmę!...
W słowach tych, jakkolwiek