Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.
207
PIEŚŃ PRZERWANA

— Możesz odejść.
Kamerdynerowi zdawało się, że wymawiając te dwa wyrazy, miał głos bardzo zmieniony.
Teraz, książe Oskar siedział na ławeczce z darniny, z czołem w dłoni, ogromnie smutny i zamyślony.
— »Odkąd zniknęła jak sen jaki złoty...« Zniknęła! Ależ to bagatela. Nic łatwiejszego niż ją znaleźć. Słowo tylko powie Benedyktowi i jutro albo za dwa dni będzie wiedział o jej nowem mieszkaniu.
Ale czy szukać? Uciekła. Niewieści instynkt zachowawczy pchnął ją do ucieczki. Taki jest porządek świata. Samica ucieka przed samcem, jeżeli nie ma założyć z nim gniazda. A ona —