Ta strona została uwierzytelniona.
Książe Oskar stał z głową pochyloną.
— Opinia pani bardzo mi pochlebia... Ale chciałbym wiedzieć, jakim sposobem stało się chassé-croisé? Z czyjej przyczyny? Na czyje żądanie?
Staruszka prędko trzęsła głową.
— Rozumiem, rozumiem! Na jej żądanie... na jej własne żądanie. Przybiegła do mnie wczoraj z kościoła, w którym modliła się cały ranek, przypadła mi do kolan i wszystko powiedziała... Komuż miała powiedzieć? Matkę jej i ją samą na ręku nosiłam... Kolana moje ściskając prosiła: »Przenieś się tam, babuniu, a my przeniesiemy się do twego mieszkania... na ten czas, dopóki...« rozumie książe pan? »Tylko — mó-