Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.

w oczach zamigotało srebro wilgotne. Z głębokim ukłonem rzekł:
— Żegnam panią! — i odszedł prędko.
Babina zerwała się i dwa razy jeszcze dygnęła posuwisto i przysadzisto, błyskając z pod krótkiej spódnicy pończochami białemi. Potem usiadła na ławce, przyłożyła chustkę do oczu i rozpłakała się.
A kot w żółte łaty, nie mogąc wyplątać łap z nici, siedział razem z pończochą, drutami i kłębkiem na drugim końcu ganku, i żałośnie na nią patrząc, miauczał.
W pałacu szereg salonów był już oświetlony lampami i kandelabrami.
Książe Oskar, wchodząc do gabinetu wspaniale urządzonego, o-