Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.
51
PIEŚŃ PRZERWANA

ko wiedział. Trzydzieści rubli na miesiąc, phi! bieda musi aż piszczeć. Naturalnie. Od tego są idylle, aby poetyzować na głodno! Czarny chleb zajada, a w koszyczku poematy nosi...
Spuścił wzrok na książkę, którą trzymał w ręku. Nie był to Rochefoucald, ale ta stara książka w podartej oprawie, którą wczoraj pożyczył od swojej nowej znajomej. Znowu kilkanaście wierszy zakreślonych ołówkiem; znowu więc ustęp ulubiony. Zobaczmyż jaki?

Słońce już gasło, wieczór był ciepły i cichy,
Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany,
U góry błękitnawy, na zachód różany...

Podniósł wzrok z nad książki, zamyślił się.