Ta strona została uwierzytelniona.
64
ELIZA ORZESZKOWA
ciła, odpowiedziała, że nie ma czasu i że miała wpaść do niej tylko na chwilkę, bo dziś, za godzinę, wybiera się na przechadzkę zamiejską z towarzystwem dość licznem. Idą do lasu, biorą z sobą różne jedzenie w koszykach, bawić się będą bardzo wesoło. Szkoda, że to towarzystwo jest nieznajome Klarze, bo może wzięłaby udział w tej przechadzce...
— Ej nie — przerwała Klara, patrząc na jasną i strojnie zrobioną suknię rówieśnicy, — domu nie zostawiłabym na tak długo.
— A ojciec?
— Ojciec sypia po obiedzie. Ja ze Stasiem lekcye powtarzam.
Chciała pożegnać towarzyszkę, ale jakoś nie wypadało. Ta zaś mówiła, że dzień wczorajszy spę-