Ta strona została uwierzytelniona.
68
ELIZA ORZESZKOWA
net!« — i śmiała się: Wcale nie brunet, tylko ciemny blondyn. I niebardzo wesoły, ale owszem, trochę smutny. Paulinka, jak zawsze, trzepie o wszystkiem, co wie i czego nie wie. Ktoś jej powiedział, że brunet bardzo wesoły, ona też powtarza.
Pewno państwo Perkowscy zaprosili go na zbiorową przechadzkę za miasto, tak jak wczoraj na wieczór, i on pewno będzie im towarzyszył. Bo któżby nie chciał pójść za miasto, do lasu?... Jak im będzie przyjemnie i wesoło! Chciałaby tam być, w lesie, z tem towarzystwem; takby chciała, że aż obu łokciami oparła się o starą komódkę i dłonie przycisnęła do oczu, które napełniły się łzami. Po dwóch minutach takiego sta-