Ta strona została uwierzytelniona.
75
PIEŚŃ PRZERWANA
przytomną, aby na zapytania jego odpowiedzieć.
Stojąc na stopniu ganku, wskazała wązką ławeczkę.
— Proszę, niech pan usiądzie...
— A może tu lepiej będzie... pod gwiazdami...
Ręką z kapeluszem wskazał niebo i usiadł na stopniu ganku, który silnie zakołysał się pod nim. Ona usiadła także, nieco zdala. Już odzyskiwała przytomność umysłu i śmiałość; uczuciem panującem stało się w niej teraz uradowanie ogromne, które też dźwięczało w głosie, gdy zapytała:
— Którędy pan wszedł do naszego ogrodu?
— Drogą bardzo pospolitą. Przez bramkę w sztachetach.
— To prawda! Nigdy nie wi-