Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.
—  111 — 

oficerem i nosi epolety... sprawia mi czasem małe zmartwienia, ale sam bawi się wybornie!
— Wilhelm, mój stryju, bardzo pragnie tytułu hrabiego, od czasu szczególniéj, jak utracił matkę, która była temu przeciwną.
— Otrzyma go, otrzyma pewnie, — potwierdził Pomieniecki. — Rzecz jest w tém, — z uśmiechem mówił daléj, — że łatwiéj nam otrzymać tytuł, jak utrzymać się przy nazwisku naszém.
— Jakto? dlaczego?
— Oh! mesdames! to cała historyą i bardzo zabawna. Niemcom trudno jest wymówić całe nazwisko nasze... Pomienie... Pomieniek... i daléj krztuszą się już i wysilać muszą. Ze mną.. trudno... ale względem Wilhelma... koledzy nie robią ceremonii żadnych. Nazywają go poprostu von Pomienieck... czasem... antecedując: graf Pomienieck... I tak już nawet bileciki do niego adresują. Z czasem wejdzie to w użycie ogólne i... Wilhelm zrezygnować się musi... prędzéj czy późniéj straci on swoje cki!.. Tak idą i zmieniają się rzeczy tego świata!..
Znowu, na błyskawiczną chwilę, tak jak wtedy, gdy była mowa o cudach, dziejących się u świętéj groty, i wielkich czynach, spełnianych wysoko... u szczytów społeczeństw, Mefisto wstrząsnął jego zmarszczkami, a w oczach zaśmiał się chochlik. Marząca o wyniesieniu kraju swego przyszła Oblatka Rzymska zapytywała protoplastę przyszłego rodu grafów von Pomienieck, jak wygląda strój, w którym szambelani spełniają u dworu służbę czynną? Mefisto i chochlik zniknęli znowu, gdy szambelan opowiadać zaczął, że przednia część stroju tego całkowicie zahaftowaną jest złotem, że u złotéj opaski zawieszony jest klucz złoty, a u piersi znajdować się przy nim powinny wszystkie odznaczenia honorowe czyli orde-