roztaczała zebrane przez siebie cząstki téj kotwicy, że któś, patrzący z boku, przypuścić-by mógł, iż było w tém z jéj strony trochę, zalotności. Cóż zresztą dziwnego? Wszak kobieta, która dosięgła czterdziestu lat życia i nad odważném czołem nosi zlekka choćby bielejące włosy, nie może już, pod groźbą śmieszności, zalotną być przez ponęty i powaby ciała; lecz nie przysługujeż jéj prawo i możność podbijania tych, których podbić pragnie, przez niepospolite przymioty serca i umysłu?... Czy Pomieniecki czuł się podbitym? trudno to było odgadnąć z chłodnéj, zamkniętéj w sobie, sztywnéj nawet nieco powierzchowności jego. Stojąca postawa sztywność tę bardziéj jeszcze uwydatniała. Czuć w niéj było noszony w młodości mundur wojskowy, a może téż i przywdziewany potem często, od złotych haftów sztywny i ciężki strój szambelański. Słuchał uważnie, lecz spoglądał częściéj na sufit, niż na ukazywane sobie przedmioty. Hrabina chłodniéj jeszcze od stryja swego znajdowała się względem skarbów, zawartych w muzeum przyjaciółki. Swawolną trochę ręką gospodarzyła pomiędzy niemi, biorąc je i rzucając z kolei, przymrużonemi oczyma oglądając misterne rzeźby, jedne z obrazków chwaląc, na widok innych wykrzywiając śliczne usta. Natomiast prawdziwa burza zapału i zachwycenia wzbierała w piersi innéj, w prostéj, lecz szerokiéj i krzepkiéj piersi Żytnickiéj. Patrząc na tyle, tyle dla niéj przepięknych przedmiotów, słuchając tylu, tylu opowiadań, nie zawsze zrozumiałych jéj, lecz zawsze zdumiewających, utraciła całkiem przygniatające ją dotąd uczucie małości własnéj, oderwała się, rzec można, od samój siebie, rzuciła się całkiem w krainę abstrakcyi i ideałów. Pod wpływem usposobienia tego, nagle i niespodziewanie nietylko dla innych, ale i dla siebie, odezwała się głośno:
— I u nas, proszę państwa, był także cud!
Obecni zwrócili na nią wzrok, tak pełny zdziwienia, jak gdyby dotąd nie spostrzegali całkiem, że znajdowała się w ich
Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.
— 114 —