Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.
—  120 — 

gdyby przedmiot, o którym hrabinka mówić zaczęła, nie był tak zajmującym, że... ciekawość... Ach! Pan Jezus przebaczy!... Pochylając się więc z lekka jedna ku drugiéj, bo szeroka postać Żytnickiéj nazbyt je rozdzielała, mówiły po francuzku, a przedmiotem rozmowy ich był szambelan. Hrabinka, ujrzawszy stryja tak zajętego rozmową z Adolfiną, że na to co się działo w gruppie drugiéj, żadnéj nie zwracał uwagi, półgłosem i z figlarnémi gestami i minkami poczęła opowiadać o nim mnóztwo rzeczy. Przedewszystkiém znać było, iż sprawiało jéj to wielką przyjemność, że był on jéj stryjem i że z życia i usposobień jego posiadała mnóztwo wiadomości takich, których nikt może więcéj nie posiadał. To téż mówiła o nich obszernie i z zamiłowaniem. Mówiła naprzód o tém, że fortuna szambelana rośnie z rokiem każdym, bo, nie będąc wcale skąpym i lubiąc nawet zbytek, rozrzutnym nie jest on wcale i majątkiem swym wybornie administrować umié. Przytém z dnia na dzień spodziewać się można, iż w nagrodę zasług swych otrzyma znaczną donacyą...
— Pan Wilhelm... przyszły hrabia Wilhelm, będzie ogromnie bogatym, — uśmiechnęła się pani Izabella.
— To pytanie! — figlarnie odrzekła hrabinka.
— Jakto?
Hrabinka bardziéj jeszcze pochyliła się ku przyjaciółce swéj i szepnęła:
— Ożeni się... najpewniéj ożeni się jeszcze!
Est-ce possible!
— Ale tak; trochę to może dziwne, entre nous, ma on już pięćdziesiątkę, bien sonnée, a słyszałaś pewnie, że w piérwszém małżeństwie swém szczęśliwym nie był...
Pani Izabella słyszała cóś o tém, jednak chciała-by wiedziéć szczegóły... W ogólności, rozmowa ta zaciekawiała ją w stopniu najwyższym. Skrupuły jéj względem Żytnickiéj