wtedy jeszcze kiedy tam bywała cesarzowa Eugenia... Podpisałam i pojechałam do Biarritz... byłam tak chora... znękana, potrzebowałam kuracyi i rozrywki. On nie pojechał, został w domu, ale sprowadził na cały sezon przyjaciół swoich i tę... tę... była to już czwarta i najwięcéj ze wszystkich połknęła... I tak ciągle, ciągle, ciągle... o moja Izo, życie moje... to dramat!
Zaniosła się znowu płaczem; pani Izabella obejmowała ją i czule do siebie tuliła.
— Uspokój się... znoś cierpliwie... godź się z wolą Boga!
— Z wolą Boga! — powtórzyła hrabinka, — ależ nie musi to być koniecznie wolą Boga, aby hrabia tracił majątek jéj na karty i baletnice, i aby ona została wyzutą ze wszystkiego, nędzarką, żebraczką! Nie, nie może ona uwierzyć, aby to była wola Boga. Jest to raczéj dziwny i niepojęty jakiś fatalizm, tragiczne przeznaczenie, które dotyka ją bez żadnéj przyczyny... Życie jéj — to dramat. Nie zaznała miłości i szczęścia, a teraz nie będzie jeszcze miała majątku. Najpewniéj skończy samobójstwem, albo weźmie z hrabią rozwód i wstąpi do klasztoru... do tych Karmelitek Bosych, które na górze Oliwnéj osadziła księżna Latour d’Auvergne...
— Powiem ci pod sekretem, ale przysięgnij mi, że nikomu o tém nie powiesz! gdybym była wolną... Książę Latour d’Auvergne... kto wié? Przez dwa sezony w Biarritz był on moim cieniem! Jeżeli rozwiodę się z Ireneuszem... kto wié?
— Ceziu! o, Ceziu moja! nie wolno ci teraz jeszcze myśléć o tém. Jeżeli Kościół ś-ty uzna małżeństwo twe z hrabią za nieważne, wtedy... książę Latour d’Auvergne... ależ to, droga moja, byłby los wielki, na loteryi smutnego życia wygrany! Teraz jednak, dopóki przysięga, przed ołtarzem złożona, wiąże cię z hrabią, myśléć o takich rzeczach jest... grzechem.
Hrabinka oderwała od poduszki spłakaną twarz, w oczach
Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.
— 140 —