odpowiedział, że z przyjemnością przyjmuje ten mały cudek i że uprzejmość generała daléj już iść nie może. Sposób wyrażania się ich, jakkolwiek wpływy różnych stron zdradzający, miał przecież w sobie coś pokrewnego. W chwili téj saméj, oczom obecnych przedstawiło się zjawisko najosobliwsze może ze wszystkich widzianych dziś osobliwości. W progu salonu stała Żytnicka i za rękę trzymała kogoś, coś... niewiadomo. Wyglądało to na małego człowieczka, ale wyglądało téż i na spore zwierzątko. Wzrostem dosięgało zaledwie ramienia swéj przewodniczki, a od głowy do stóp porośnięte było gęstą, ciemnego koloru szerścią.
— Kto to? co to? skąd to? — rozlegały się wołania i pytania. Żytnicka, małe kosmate stworzenie trzymając wciąż za rękę, posunęła się na przód i głosem, przerywanym od serdecznego chichotu, wymówiła:
— Jest to... cha, cha, cha, cha... jest to kamerdyner genera... cha, cha, cha... Karakołpak nazywa się... o Boże mój najmiłosierniejszy... nazywa się Fi-then-pu-li!
Wtedy dokoła małego kosmatego stworzenia zgromadziło się towarzystwo całe i z bliska rozpatrywać je zaczęło. Portret przybysza tego sformułować można w sposób następny: lat czternaście, wzrost mały, członki wątłe, szyja krótka, twarz okrągła, cera ciemno żółta, oczy małe, ukośne i czarne, nos szeroki i płaski, wargi grube, usta szerokie, zęby białe, uszy wielkie i odstające, okrycie głowy, kaftan i poniższe ubranie ze skóry reniferowéj, szerścią na wierzch zwróconéj... Nie można twierdzić, aby Fi-then-pu-li przedstawiał postacią swą piękność zupełną, wedle tego, jak ją smak rasy kaukazkiéj pojmować przywykł. Nic to; doskonała szpetota posiada także uroki swoje, nadewszystko zaś uroczą jest osobliwość wszelka. Fi-then-pu-li był osobliwością, większą niż paryzkie świnki, tureckie szale i sam nawet pantofel cesarzowéj chińskiéj. To téż i obudził on nietylko większe zajęcie,
Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/206
Ta strona została uwierzytelniona.
— 198 —