z błękitnemi oczyma, w spencerze oszytym srebrną tasiemką, a u łokci wytartym, w butach wyglansowanych, ale u pięt podartych. Patrzał on na pieszczoty i przysmaki, któremi osypywano małego Karakałpaka, z razu zadziwionym i zachwyconym, potém coraz posępniejszym wzrokiem. Nakoniec, w chwili właśnie gdy Fi-then-pu-li w obie ręce pochwycił podawane sobie ciastko z jabłkami, i od razu je do szerokich swych ust wepchnął, gdy pani Julia, pochylona nad nim, związywała mu reniferowy kołnierz pąsową wstążką, a pani Izabella białą swą ręką z lekka głaskała go po grzbiecie, Jaśkowi jakby coś w gardle stanęło. Zadławił się czémś, chrząknął, stęknął, z nogi na nogę przestąpił i nagle głosem nadzwyczaj podniesionym i piskliwym, w którym czuć było płacz i złość, zawołał:
— Kolacya podana!
Wykrzyk ten wpadł od razu w ucho pana domu, który téż począł gości do stołu zapraszać.
Z galanteryą, godną salonów Ludwika XIV, podał ramię pani Izabelli. Pomienieckiemu wypadało prowadzić gospodynią domu, lecz tak się jakoś stało, iż znalazł się on obok Adolfiny, przy któréj téż znaleźli się: hrabia i Eugeniusz. Hrabinka w mgnieniu oka zrozumiała pozycyą.
— Ireneuszu! — zawołała, — allons! Żiulietka wzywa pomocy twéj, aby przejść do stołu.
Pomieniecki złożył na ramieniu swém rękę młodéj dziewczyny. Dla hrabinki pozostał Eugeniusz.
Pozostawali jeszcze wprawdzie Kołowicz i Żytnicki, ale hrabince, młody chłop, który był w uniwersytecie, wydawał się snadź więcéj zajmującym od niemłodego dzierżawcy i grubego generała. A wiedziała zawsze dobrze, jak i co czynić, aby uczyniło się wedle jéj woli.
Kolacyą podano po angielsku, to jest, jednocześnie z herbatą. Była ona obfita, bardzo smaczna, na szczątkach porce-
Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/208
Ta strona została uwierzytelniona.
— 200 —