Strona:Eliza Orzeszkowa - Pierwotni.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.
— 72 — 

ale całkiem na zewnątrz wylewająca się, tęskniła za istotą jakąś, która-by także żywą była i czułą dla niéj i na nią uczucia swe a pieszczoty zlewającą.
Przez rok jeden była matką, i wtedy właśnie, gdy dziecię jéj już zaczynało darzyć ją tém, czego tak gorąco pragnęła, to jest, gdy zaczęło wyciągać ku niéj objęcia, wołając ją nieustannie pieszczotliwemi dźwiękami i nieustannie tśż objadać się najrozmaitszemi przysmakami, które przemocą niemal w drobne usta jego wkładała, z powodu właśnie objadania tego — umarło. Odtąd i Żytnicki także, pomimo apatyczności swéj i pogrążenia się w gospodarstwie, cierpiéć zaczął.
W domu panowało istne piekło. Spotykany przy powrocie z pola lub stodoły krzykiem i łajaniem, lub płaczém i wyrzekaniem, zamykał się na klucz w jednéj z izdebek, aby spokojnie módz tam odpocząć, albo zająć się sporządzaniem rachunków i obmyśliwaniem gospodarskich planów. Zawodził się jednak. Pani Konstancya, w tém sroższą wściekłość zamknięciem się męża wprowadzona, do drzwi zamkniętych przysuwała stołek, siadała na nim z robotą jakąś w ręku i, zapalczywie szyjąc, albo robiąc na drutach mężowskie szkarpetki, jeszcze zapalczywiéj gadała, krzyczała, bajała i złorzeczyła. Naturalnie, treść wypowiadanych tych żalów i uraz była wielce szczupłą i jednostajną. Kilka motywów głównych powtarzało się tam nieustannie. Była obywatelską córką, miała wiele świetnych partyi, wyszła za Pawełka z miłości, poświęcała się, a Pawełek jéj nie kocha, obchodzi się z nią jak z psem, romansuje z wiejskiemi dziewczętami, o nią nie dba, o dobre sługi nie postara się dla niéj nigdy, garnca zboża dla kur jéj żałuje, sukien nie sprawia, kuchennego pieca wyreparować nie każe, na garnki pieniędzy nie daje, i t. d.. i t. d.
Zdarzało się nieraz, że w ten sposób gadała, łajała i płakała pod drzwiami przez kilka z rzędu godzin. Z zamkniętego