Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

Wespilion. W dodatku szczęśliwy człowiek ten był mężem Turyi, kobiety pięknéj, a o któréj w Rzymie bardzo mało mówiono, i ojcem młodziutkiéj Wespilii, któréj wdzięki i talenta słynnemi już być zaczynały. W porze téj Rzymianie dzielili jeszcze zdanie Greków, że gdy o kobiecie młodéj i pięknéj świat milczy, mąż jéj pewno w sercu swém śpiewa jéj pochwały. Ale jeżeli młodziutka dziewczyna słynąć zaczyna z wdzięków i talentów, rodzice jéj śliczne rzeczy roją dla jéj przyszłości. Spokojna wesołość panowała zawsze w domu Wespiliona. Nie bywało w nim nigdy uczt hucznych, długo w noc przeciąganych, osypywanych różami i oblewanych strumieniami ognistych win greckich, — bo znieść by ich nie mogła pani domu, a pan domu czasu na nie nie miał. Ale często bardzo w triclinium z ładnie malowanemi ścianami, na łożach których purpurowe lub śnieżne okrycia były wyrobami rąk Turyi, Wespilii i domowych ich pomocnic, zasiadało do wykwintnego, lecz miernie obfitego posiłku grono przyjaciół, których liczba nie przechodziła nigdy liczby muz. Nad małém zgromadzeniem tém unosił się téż wtedy wdzięczny i wzniosły duch Helikońskich dziewic; słychać tam było męzki acz melodyjny rytm greckich epopei, kwieciste wiersze Wirgiliuszowych sielanek, a pomiędzy uczone wywody Lukrecyuszowe mieszała się od czasu do czasu lekka i wesoła strofa żyjącego jeszcze