Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.




Jedna za drugą na Rzym spadały klęski: powodzi, ognia, moru i morderczego najazdu Etrusków. Nizkiém i ubogiém było podówczas to miasto, a losu jego mieszkańców nie zazdrościło-by nawet wiecznie strwożone i głodne plemię zajęcze. Ale Numa Pompiliusz wzrósł wśród tych chałup mizernych, a wiek dojrzały spędził w myślach i troskach nad tą nieszczęsną ludnością. Więc kiedy teraz z łona jéj wyszły zdwojone biadania, nieba i ziemi zapytywał: za co? ku niebu i ziemi wołając: na pomoc! Augurowie wyrzekli: Jowisz obrażony! Niechaj wódz ludu wstąpi na Eskwilińskie wzgórze, a tam w gaju świętym, objawi mu się gromowładne bóstwo i oznajmi, jaka pokutna ofiara gniew jego przebłagać zdoła.
Na Eskwilińskiém wzgórzu, wśród drzew, okrytych pomrokiem nocy, na trawy mokre od nocnéj rosy, Numa padł twarzą ku ziemi. Nad nim przerażającą ludzkie źrenice jasnością, w szacie, wygiętéj w łabędzie kształty, z orłem u boku, a błyskawi-