— Oto jestem. Wodzem stałem się ludu mego, więcém śród niego najwyższy.
— Zmieniam mą wolę. Chcę, byś mi złożył w ofierze życie tego z pomiędzy Rzymian, który niższym jest od najniższych.
Numa z pokorą szepnął:
— Oto jestem! Służę całemu memu ludowi, sługą wszystkich będąc, niższym jest, niżeli najniżsi.
Brwi boga gromów rozgięły nieco swe ponure łuki, a błądzące mu przed obliczem płomienie grozy pobladły. Głos jego był podobnym do przyciszającego się grzmotu, kiedy przemówił:
— Podobasz mi się, kochanku niebiańskiéj Egeryi! Żal mi cię pozostawić w ubogim i udręczonym Rzymie. Wstań i idź do krainy Etrusków. Tam pola żyzne i ogrody bogate, w pałacach z marmuru kipią odgłosy uczt świetnych, a w świątyniach stoją posągi mężów wielkich. Królem Etrusków możnych i szczęśliwych uczynić cię rozkażę. Życie w rozkoszach upływać ci będzie, a dłonie mistrza wykują twój posąg i umieszczą go na szczycie najwyższym.
Numa z nad traw zroszonych podniósł twarz błagalną i odpowiedział pytaniem:
— A oni, Panie?
— O nich jeszcze myślisz? Nie do Etrusków tedy poślę cię, lecz wezmę do mego nieba. Oto
Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/149
Ta strona została uwierzytelniona.
— 143 —