Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.
—   172   —

na ciepło słońca wystawiała drogocenną łuską okryte swe ciało, lub lew pustyni zdawał się do ryku otwierać spiżową paszczę, lub zębami z kości słoniowéj śmiała się twarz satyra, wspaniałemi kielichy rozkwitały kwiaty, czarownemi czy potwornemi kształty majaczyły istoty bajeczne, przez nikogo zda się na ziemi niewidziane, lecz może przez te hyże i ciche myszy odkryte, w im jednym znanych lasach Taurusu nad Eufratem, Nilem, Jordanem, może nad niknącym w prawie bajecznéj pomroce Gangesem. Z nad Eufratu, Nilu, może z nad Gangesu, że wszystkich grodów u wybrzeży mórz stróżujących, ze skarbnic mnóstwa świątyń zgromadzonemi były te kobierce, szaty, naczynia, zbroje, te niezliczone dzieła pracy i sztuki, które to państwo nawodne, ruchome, czyniło rajem przepychu. Jak różnorodnemi były napełniające je po brzegi bogactwa, tak téż różnorodnością mordującą wzrok i uwagę, mieniły się postawy, oblicza i ruchy jego mieszkańców, różnorodność niezmierną krwi, pochodzenia, przeszłości ich wskazujące. Od zwinnych, strojnych, pięknością rysów i wdziękiem poruszeń, jakby na wieki napiętnowanych Greków, do wpółdzikich i wpółnagich izoryjczyków lub afrykanów o cerze barwę oliwek przypominającéj; od czarnookich, posępnych hiszpanów, do dumnych, nizkoczołych, okrągłolicych synów Italii; od potężnych, lecz jak barbarzyńskie ich ojczyzny su-