Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/216

Ta strona została uwierzytelniona.
—   210   —

świata z twarzą na mnie zagniewaną... Albo, Apollo, ukaż mi, za co cierpię? Niechaj w widzeniu przyszłości o sobie i o nim pamięć zatracę! Na pomoc, Apollo!
Koroibos. Kiedy ty modlisz się, czas upływa. Słyszysz te zbliżające się krzyki? To Grecy, którzy już zaraz świątynią tę dostrzegą. Śmierć, którą nam niosą, zamiast pijanych słodyczą miłości, znajdzie nas strutych goryczą rozterki. O widzenie przyszłości bogów nie błagaj. Twoja, krótka, w twojéj jest mocy, a dla Troi jéj niéma. Troja zginie.
Kassandra. (podnosząc się od stóp posągu, z mocą): Nie zginie!
Koroibos. Coś rzekła!
Kassandra (przeistaczając się stopniowo w natchnioną wieszczkę). Przybywa, wołania me usłyszał i przybywa. Do mnie, Apollinie, do mnie! Boże wiedzy i harmonii, piekielnych i niebiańskich widzeń, do mnie!... Zbliża się! już jest przy mnie!...
Zbliża się! już jest przy mnie i do ust spieczonych męką przykłada mi swoję siedmiopromienną koronę! Pełnemi usty, Apollinie, chłonę twój napój i już potokiem waru przebiega mi on w żyłach, pierś wzdyma, dreszczami ciało wstrząsa, tysiąc promieni w źrenicach roznieca, mózg błyskawicami przeszywa! Przed chwilą mała i drżąca, wzrastam, mężnieję, śmiem, widzę, wiem...