ją lubili, bo była lekką, wysmukłą, zwinną, lot miała cichy, stopę chyżą, a poselstwa ich i zlecenia spełniała roztropnie i wiernie. Była téż ona wesołą i gadatliwą szczebiotką. Wędrowny żywot wiodąc, z ziemi, z piekieł, z jaskini Snu, z pałaców Oceanu, z puszcz, w których czysta Artemida i mniéj powściągliwe jéj nimfy oddawały się wiecznym łowom, a brodate Satyry z za liściastych gęstwin wychylały lubieżne oblicza; z nad strumieni, u których, przy dźwiękach fletni Pana, przezroczyste Nereidy wdzięcznie z pyzatemi igrały Faunami, — przynosiła ona plotek i wiadomości mnóstwo, których opowiadaniem przerywała wspaniałą ciszę i uroczystą nudę, panującą w mieszkaniu bogów. We fiolety, zieleń i purpurę sukni jéj wplątane, wzlatywały z nią do Olimpu, Wesołość i Poufałość. Na jéj widok stara Demetra hojniéj z rogu obfitości sypała ziarna i kwiaty; wiecznie młoda Hebe śpieszyła ku niéj z amforą ambrozyi; przemyślny Herkules kradł jéj promień włosów wzamian podając miód i oliwki, a wdzięcznie na szyldkretowéj lirze przygrywając; piękna Afrodyta, w ciekawe palce brała skraj jéj sukni; mały Eros trzepotał skrzydłami i zanosił się takim śmiechem, że aż policzki stawały mu się podobne do dojrzałych jabłek granatu. Nawet dumna i zawsze zgryziona Hera, słuchając jéj szczebiotu, rozsuwała brwi czarne i na chwilę zapominała o żądłach zawiści, któremi kłuł
Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/228
Ta strona została uwierzytelniona.
— 222 —