Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —

który w zamian dawnych w usta jéj włożył nowe białe zęby, i perukarza, który głowę jéj okrył długiemi pierścieniami włosów, — mówiono o niéj wiele. Miała ona jeszcze wyniosłą o gipkich ruchach swych rozkoszną kibić Afrodyty, a szmaragdowe jéj oczy silniejszym nawet niż dawniéj pałały ogniem. Przodem szła; pierścienie rudych włosów, jak ogniste węże opadały na szkarłatne i złote szlaki jéj sukni, czarne brwi zsuwała dumnie i niechętnie, a za nią kilka par stóp niewieścich uderzało o marmur posadzki sandałkami, zdobnemi w złoty haft i perły i kilka młodych, pięknych twarzy usiłowało przybrać wyraz, miejscu i chwili właściwy. Daremnie. Zalotna i żywa Rufilla, świeżo z drugim już mężem rozwiedziona, szepnęła coś do ucha o bogatym wdowcu Labeonie Tertulii która ze skromnie spuszczonemi powiekami, głosem niewinnéj gołębicy opowiadać zaczęła przyjaciołkom, jak wczoraj siedziała u stóp Cezara, a on stroił jéj głowę w wieniec różany. Nagle, wdzięczne te, szepcące usta zamknęły się i umilkły, umilkł miarowy tentent sandałków, Cecylia Metella stanęła i stanęły za nią jéj towarzyszki, a wkrótce, na twarzach ich, wyraz wezbranego, swawolnego życia ustąpił przed wyrazem przykrego strwożenia. Szeroko pootwierały piękne swe oczy i wyprostowane, nieruchome, białemi zębami błyskające z za purpury warg wpółotwartych, ma-