Wiele zim i wiosen, mnóztwo dni i nocy upłynęło, odkąd statek, uwożący świętości Troi i garść ocalałych jéj synów, po morzach szerokich wiódł nieskończoną wędrówkę, a krótkie spoczynki znajdował w bezludnych przystaniach. Ale nigdy jeszcze Eneasz i wierni towarzysze jego nie zaznali trwogi tak wielkiéj, jak gdy, po morzu Egejskiém żeglując, ujrzeli wybuchającą Etnę.
Wieść niosła, że tą górą gniew bogów przytłoczył zbuntowanego przeciw nim Tytana, i że, przez to brzemię nawet nieskruszony, Encelades łonem ziemi wstrząsał i na jéj powierzchnią rzucał ogniste oddechy. Inni utrzymywali, że w otchłani wulkanu mieści się kuźnia Hefaistosa, w któréj ten kowal bogów, z pomocą Cyklopów, kuje gromy dla Zeusa i zbroje dla bohaterów. Ale na wątłéj łupinie, przez bałwany morskie to pod same obłoki wznoszonéj, to pogrążonéj w wodne przepaście w pomroku nocy, w chmurach dymu i popiołu, w huku skał, których odłamy, jak rozgorzałe pociski, o same gwiazdy