że, na którém spoczywają wszyscy, jeden potok, z którego wszyscy piją, jeden kwiat, który wszyscy zrywają, i jedno pieczywo, z którego pożywają we wszystkich czasach i miejscach. Jest to węzeł — mówił Laomedon — który sprawia, że żywych zasmuca smutek pomarłych, obecnych bolą bóle oddalonych, wrogowie nawet łzy przelewają na odgłos strasznych przeznaczeń wrogów. Tak mówił Laomedon, a ode mnie usłyszycie, Trojanie, że ten-to węzeł, tajemniczy a święty, dziś Greka tego przed mieczami waszemi osłania!
Skończył. Na ołtarzu gorejący płomyk ofiarny złotawe blaski kładł mu na brózdy oblicza; u stóp ołtarza klęczący Achameides czekał, czy z mowy starca wypadnie mu zguba, lub łaska. Trojanie milczeli. Nie rozumieli zagadki. Nawet Eneasz o wzniosłém sercu rozwiązać jéj nie potrafił, i najśmielszy z towarzyszy, chociaż przed ojcem pokorny, spuszczając powieki, prosił:
— Powiedz nam, wielki, jak zwie się to łoże, ten potok, ten kwiat i to pieczywo, wszystkim śmiertelnym wspólne, a tajemniczym i świętym węzłem dziś tego Greka osłaniające przed trojańskiemi mieczami?
Anchizes rzekł:
— Cierpienie.
Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/261
Ta strona została uwierzytelniona.
— 255 —