Strona:Eliza Orzeszkowa - Stare obrazki.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.
—   38   —

na!” aż wszyscy razem: dostojni i pospolici krewni, znajomi, kapłani, płaczki, cała ta wielotysięczna, pstra, w chwili téj nieruchoma już fala ludu, posłała białéj, szczupłéj postaci, już u szczytu stosu blaskiem ognia pozłoconéj olbrzymi, długi, ostatni krzyk pożegnania.
Vale! Vale! Vale!




Dziewiąty dzień po pogrzebie Wespilii miał się ku końcowi. Już uroczystości i obchody dnia tego, feriae novemdiales zwane, dokonanemi były, przy urnie, chroniącéj kości zmarłéj, z pośród popiołów stosu wydobyte, w mleku, winie i wonnościach skąpane, krewni i przyjaciele Wespiliona przełamali z nim chleb i zjedli oliwki. Na znak kruchości życia stłuczono szklane naczynie, a. na znak wiecznego odrodzenia się jego, złożono przy urnie jajko z marmuru. Już także ludowi, który obecnością swą uczcił i uświetnił pogrzebowe obchody, edylowie z pomocą sług Wespiliona rozdali znaczne ilości mięsiw, wina i pieniędzy. Teraz Wespilion znajdował się w domu, lecz nie sam jeden. Towarzyszyło mu grono przyjaciół, którzy do końca dnia tego jeszcze odstąpić go nie chcieli. W triclinium, przy spożywaniu przez dostojnych i drogich gości wykwintnego lecz krótkiego posiłku, Turya obecną nie była. Atia biało ubrana, ze swemi złocistemi