Strona:Eliza Orzeszkowa - W zimowy wieczór.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ot, z czego? Pan Bóg dopuścił... nie tu wspominając, ze złej choroby...
— Znaczy, z cholery, — rzekł Korejba, a ekonom, szybko poruszając krzaczystemi wąsami, żywym ruchem zwrócił się do Żyda.
— No Żydzie! — zawołał — jak jutro przez Szumnę przechodzić będziesz, słowo honorowego człowieka, dam ci garniec świeżego grochu, tylko mi zaraz powiedz, jak nazywa się ta choroba, na którą twoja żona umarła! cha, cha, cha, cha!
Gedali niespokojnie poruszył wargami.
— Nu, nie tu wspominając, to zła choroba...
— Ale ty mnie gadaj, jak ona nazywa się?
— Jak ona nazywa się? A na co to mówić, jak ona nazywa się!
— Za nic bestya nie powie! Żeby go poćwiertować nie powie, — wybuchnął śmiechem Tomkiewicz.
— Taki już u nich głupi zabobon, — przywtórzył Stefan.
Janek czerwieniąc się znowu, sentencyonalnie i dobitnie wyrzekł:
— Jest to nieludzkość, bez żadnej potrzeby zmuszać kogoś do tego, co mu przykrość sprawia.
Widocznie zaczynał brać do serca sprawę